Rodzina jest nieodzowną częścią życia każdego
człowieka. To wśród bliskich rodzimy się, wychowujemy i dojrzewamy. Mimo iż
nikt nie ma wpływu na to, w jakiej rodzinie przyszło mu dorastać, ma ona
kluczowe znaczenie w dorosłym życiu każdego z nas. Nie dziwi więc, że twórcy na
przestrzeni dziejów przedstawiali obraz tej bądź co bądź podstawowej komórki
społecznej. Wśród nich znaleźli się Gabriela Zapolska, która w „Moralność pani
Dulskiej” stawia rodzinę tytułowych Dulskich za przykład mieszczańskiej moralności
i Sławomir Mrożek dramatopisarz krytykujący w Tangu nowoczesny brak zasad i
ograniczeń. Zarówno Moralność pani Dulskiej jak i Tango to tragifarsy i mimo iż utwory dzieli około siedemdziesięciu
lat, obraz rodziny w nich przedstawiony nie różni się zbyt wiele. Jakie więc
problemy we współczesnym sobie społeczeństwie dostrzegli twórcy wynikać będzie
z mojej pracy.
Moralność
pani Dulskiej to młodopolski dramat, w którym Zapolska zawarła obraz rodziny
zgoła inny niż tradycyjnie obowiązujący zarówno w jej czasach jak i teraz.
Matriarchat oparty na dyktatorskiej władzy energicznej i apodyktycznej kobiety
budzi zdziwienie nawet dziś. Bo choć, często mówi się że ojciec jest głową
rodziny a matka szyją, która nią kręci to i tak utartym schematem tradycyjnej rodziny jest patriarchat z silną pozycją ojca, który
pełni rolę żywiciela rodziny. Matka ma zajmować się domem i wychowywaniem
dzieci. W rodzinie Dulskich to Aniela przejmuje dowództwo, nie tylko zajmuje się dziećmi, ale także zarządza
rodzinną kamienicą. Dlaczego więc nie wywyższamy tej kobiety na piedestał i nie
stawiamy jej jako przykład silnej, świetnie radzącej sobie w życiu żony i matki?
Ma to oczywiście swoje przyczyny w zachowaniu pani domu, a dokładniej w jej
dosyć paskudnym charakterze i przekonaniu o własnej nieomylności. Dulska
kieruje się swoją własną moralnością, według której nie ważne jest to co dzieje
się w domu, a to jak o niej mówią inni. Nie przeszkadza jej wynajmowanie
mieszkania kobiecie lekkich obyczajów, bo jak mówi za pieniądze z jej czynszu
oplaca podatki. Za to wypowiada umowę lokatorce, która z powodu zdrady męża
próbowała się otruć. Jak mówi sama bohaterka: „Na to mamy cztery ściany i
sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział. Dulska
uchodzić może za przykładową gospodynię i żonę. W rzeczywistości jednak cechuje
ją straszne skąpstwo. Zamiast kupować
gazety, pożycza je do czytania, wyznacza
swemu mężowi swego rodzaju kieszonkowe, które „szczęśliwy” małżonek przeznacza
na wizyty w kawiarni. Sam Felicjan Dulski to raczej widmo postaci, niż
faktyczny bohater. To słaby człowiek, który uległ swej energicznej żonie i
stracił autorytet w domu. Bezsprzecznie jest pod pantoflem Anieli, która suszy
mu cygara na piecu i pilnuje aby wykonywał swe obowiązki służbowe. Przez cały
dramat słowa z ust męża słyszymy tylko raz a brzmią one: „A niech was wszyscy
diabli!!” Małżonkowie mają trójkę dzieci: syna Zbigniewa oraz córki Melę i
Hesię. Całej trójce brakuje szacunku do rodziców, a przede wszystkim do ojca.
Hesia z niego drwi, a Zbyszko otwarcie przyznaje, że Felicjan ślepo podąża za
matką. Zbyszko to typowy przedstawiciel młodopolskiej cyganerii, wolny czas
spędza na przesiadywaniu w kawiarniach. Nie brakuje mu przy tym elokwencji,
którą bardzo dobrze wykorzystuje do
usprawiedliwiania się przed matką. Hesia i Mela to odmienne dusze. Pierwsza to
prawie kopia matki, energiczna żądna wiedzy nastolatka potrafi być też krnąbrną
donosicielką. Druga usposobienie podobno odziedziczyła po ojcu, można ją opisać
jako chorowitą marzycielkę, która jako jedyna zachowuje zasady moralne, będąc
przy tym niestety bardzo naiwną dziewczyną. Fabuła dramatu mogłaby się wydawać
nieciekawa wręcz tandetna. Panicz z dobrze sytuowanego domu wdaje się w romans
ze służącą. Następnie tragedia w postaci nieoczekiwanej ciąży i problem co
zrobić z całym mezaliansem. Problemy Dulskich rozpoczynają się jednak już
wcześniej. Zbuntowany Zbyszko włóczy się nocami po kawiarniach co spotyka się z
ostrym sprzeciwem matki. Młody chłopak
nienawidzi swej rodziny, na złość matce buntuje się przeciw wszystkim jej
nakazom. Dostrzega obłudę rodzicielki i szczerze krytykuje ją w inteligentny
sposób. Bunt prowadzi go nawet do deklaracji małżeństwa z Hanką, co
wyperswadowuje mu Juliasiewiczowa. Bliska mu ideologicznie ciotka jest w stanie
uzmysłowić chłopakowi wszystkie nieprzyjemne skutki małżeństwa ze służącą.
Zbyszko szybko rezygnuje z tej szokującej decyzji. Obraz rodziny nie byłby pełny
bez wzajemnych stosunków rodzeństwa. Melancholijna Mela nie może dojść do
porozumienia z Hesią. Zachowując swą naiwną moralność śmieszy bardzo podobną do
matki siostrę. Zbyszko imponuje frywolnej Hesi, która bardzo chce się
dowiedzieć gdzie to jej brat się lumpuje. Wiedzy o świecie dostarcza jej
kucharka Anna. Dziewczyna szydzi z zachowania siostry, nie ma szacunku do
nikogo, ani do ojca czy matki, a już tym bardziej do służącej Hanki. Pełna
współczucia jest za to Mela. Chce pomóc w jej mniemaniu nieszczęśliwie
zakochanym młodym ludziom. Jak wielki jest jej zawód gdy małżeństwo brata legnie
w gruzach, a Hanka zhańbiona odchodzi z marnym tysiącem koron. Mela jest jedyną
pociechą Zbyszka otoczonego przez dulszczyznę czyli wszechobecną obłudę.
Niestety tragiczne wydarzenia z udziałem służącej załamują dziewczynę. Rodzina
ta pełna jest kontrastów, diametralnie się od siebie różniące małżeństwo,
niepodobne w żadnym calu do siebie córki i młody buntownik, który w
rzeczywistości jest zbyt słaby by wyrwać się spod piętna filistra. To cały klan
Dulskich. Świetnie wykreowani członkowie rodziny są wyraziści i autentyczni, w
dramacie nie razi przerysowanie. Rodzina mimo iż pełna przeciwieństw może być
utożsamiana z jakąkolwiek inna mieszczańską rodzina przełomu wieków. Niestety
jej szablonowość niknie, gdy przyjrzymy się relacjom między jej członkami.
Podkreśleniem kontrastu między tym co widzą obcy im ludzie a stanem faktycznym
jest różnica w wyglądzie gospodyni- niechlujnym i niedbałym, a wyglądem
mieszkania perfekcyjnie urządzonego, wręcz szablonowego wnętrza domu Dulskich.
To właśnie powinien być pierwszy sygnał dla czytelnika, że nie wszystko w tej
rodzinie jest takie, jak mogłoby się wydawać. Dla gospodyni liczy się tylko to
co myślą inni, a zakończenie utworu, w którym wszystko wraca do ustalonego
porządku podkreśla obłudę Dulskich. Znamienne są słowa pani domu: „Będzie znów
można zacząć żyć po bożemu.”
Również
Mrożek w Tangu przedstawia obraz rodziny dość kontrowersyjnej. Tu także
niebagatelne znaczenie ma przestrzeń, w której mieszkają Stomilowie. Wnętrze
jest zagracone i w niczym nie przypomina ostoi bezpieczeństwa i pozytywnych
wspomnień, kojarzonej z domem rodzinnym.
Znajdują się tu wózek dziecinny, suknia ślubna, bryczesy i katafalk.
Żaden z tych przedmiotów nie jest członkom rodziny do niczego potrzebny a ich
obecność w codziennym życiu bohaterów sprawia, że tracą wartość sentymentalną. Niecodziennym jest też zachowanie
poszczególnych członków rodziny. Kontrolę nad rozpasanymi domownikami próbuje
przejąć Artur- idealista ceniący tradycję i porządek. Starsze pokolenia jednak
usilnie bronią swej niezależności. Do najstarszego z nich nalezą Eugenia i
Eugeniusz. Babcia jest zdziecinniałą, starszą już kobietą w czapce dżokejce i
trampkach. Wnuk usilnie stara się jej wpoić maksymę memento mori, karą za grę w karty czyniąc leżenie na
katafalku. Eugenia jednak uparcie nie zmienia swojego zachowania. Jej brat
Eugeniusz to już inna sprawa, to przywiązany do tradycji starszy pan, ślepo
podporządkowujący się silniejszym od siebie. Pod płaszczykiem dobrych manier
kryje się słaby oportunista. Rodzice Artura to Eleonora i Stomil. Ich życie to
jeden wielki eksperyment, a jego sensem jest bunt. Zrywają z tradycją i
moralnością wszelkiego rodzaju. Nie są autorytetem dla syna. Eleonora zdradza
męża, nie dba o dom, nie spełnia roli gospodyni domowej. Stomil także nie jest
ani dobrym ojcem ani mężem. Żyje swobodnie, nie przywiązuje uwagi do konwencji,
uważa że każdy ma prawo do własnego szczęścia. Artur buntuje się przeciwko
zachowaniu rodziców. Z pogardą mówi o zawodzie ojca. Niestety przez członków
rodziny traktowany jest jak rozkapryszone dziecko, które same nie wie czego
chce. Artur jednak ma dokładnie obrany cel, a jest nim dokonywanie zmian, w
jego mniemaniu na lepsze w domownikach. Chce przywrócić tradycję i porządek,
przez co popada w konflikt z ojcem. Usilnie stara się usunąć kochanka matki
Edka, niszczyciela spokoju w domu rodzinnym bohatera. Fabuła tanga staje się
rodzinnym konfliktem pokoleń osadzonym w codziennej rzeczywistości. Artur
zauważa otaczający rodzinę chaos. Czuje się skrzywdzony przez rodziców, którzy
odebrali mu prawo do buntu. W konfrontacji z rzeczywistością, rodzina Stomilów
jest śmieszna, sam Artur staje się pośmiewiskiem wśród znajomych. Ma pretensje
szczególnie do ojca. Próbuje zaprowadzić porządek etapami, najpierw karze
babcię i wuja, potem stara się zapanować nad chaosem odwołując się do znanej mu
formy, czyli ślubu. Oświadcza się swej kuzynce Ali, samodzielnej dziewczynie
świadomej swej atrakcyjności. Nie bark jej inteligencji, jednak nie dyskutuje ze światem, w którym przyszło
jej żyć. Plany ślubu prowadzą za sobą wiele zmian w rodzinie Artura. Symboliczna
zmiana przestrzeni z chaosu na porządek jest odzwierciedleniem porządku w
zachowaniu Stomilów. Zmiana jest jednak
nieautentyczna. Stresująca sytuacja w domu doprowadza do śmierci babcię
Eugenię. Atmosfera w mieszkaniu po raz
kolejny się zmienia. Obnażone zostają wzajemne relacje między członkami
rodziny. Okazuje się, że nie zależy im na sobie. Ala wyznaje, że zdradziła
Artura z Edkiem, chłopak jest zdruzgotany. Popada w obłęd, chcąc zabić
mężczyznę, z którym zdradziła go narzeczona, sam ulega prostackiej sile Edka.
Rodzice nie rozpaczają po śmierci syna podsumowują ją suchymi frazesami
podsumowującymi śmierć syna. Rodzina w Tangu to zniszczona wartość. Jej członkowie
nie troszczą się o siebie nawzajem, zależy im tylko na własnych ideach.
Podsumowując
w obu utworach obraz rodziny szokuje i zasmuca. Wartości jakie przypisujemy
więziom z najbliższymi nie istnieją ani w Moralności pani Dulskiej, ani w
Tangu. Mimo upływu lat dewastacja wartości moralnych postępuje, a rodzina traci
swą funkcję, przynajmniej tak można wnioskować z lektury utworów Zapolskiej i
Mrożka. Autorzy jednak nie bez przyczyny tak właśnie wykreowali w swych
utworach rodziny. Jako podstawowa komórka społeczna, rodzina może być tez
mikrospołeczeństwem, a jej obraz, wizją ogółu ludzi współczesnych artystom. Zapolska
stawia diagnozę młodopolskim filistrom, a Mrożek społeczeństwu PRL-u. Obu
brakuje moralności i wartości godnych podziwu.